Uszata Strona - link do strony glownej Uszata Galeria

strona główna kim jest królik? zanim kupisz...
zdrowie dieta opieka FAQ apel
weterynarze Dzień Króliczków prawa zwierząt wydarzenia GALERIA Mapa Króliczych Zmysłów
o stronie
linki i literatura książka Gości
mapa strony piszą o nas... pomoc sąsiedzka

English

 
 

Kiwi ma ciemne "końcówki", a Pompon jest cały biały.

Kiwi i Pompon

Nasze nowe fosterki, Kiwi i Pompon, rasa Jersay Woolly, zostały przywiezione do nas z centrum adopcyjnego Rabbit Rescue 22 listopdada 2003 roku. Mięlismy wziąć tego dnia tylko jednego królika, bo w domu była już Peaches, ale przecież jeśli dwa króliki mieszkają razem... to liczą się, jak jeden, prawda? ;)

Kiwi i Pompon nie mięli nawet imion. Zostali przez kogoś wykupieni z aukcji, gdzie sprzedaje się zwierzęta na jedzenie dla innych zwierząt - tych dwoje miało zostać sprzedanych na jedzenie dla węży (jeśli ktoś mnie zapyta - węży nie powinno się trzymać w domach). Byli w bardzo złym stanie, wychudzeni, Pompon chory. Tuż przed przyjazdem do nas zostali wykastrowani.

Kiwi lubi odpoczywać schowany

Kiedy chłopcy się u nas pojawili, byli w marnym stanie - krótki pobyt w centrum adopcyjnym trochę pomógł im odzyskać siły, ale wciąż byli wystraszeni, jakby nie mogli przywyknąć do nowych warunków. Nie mięli zwyczaju chodzenia do kuwety - wcześniej mieszkali tylko w klatkach. Powoli wciąż uczą się czystości. Musieliśmy wyczesać lub wyciąć duże kołtuny, obciąć pazurki.

Chłopcy, prawdopodobnie bracia, na początku zachowywali się dziwnie. Pompon bał się, ale był ciekawski, za to Kiwi był najczęściej tak wystraszony, że każdy ruch ręką (nawet z daleka), każdy hałas wzbudzał w nim napady paniki, uciekał bez patrzenia nawet, dokąd. Ze strachu (i być może wciąż pod wpływem hormonów) ganiał i warczał często na Pompona. Nie chcieliśy ich jednak rozdzielać, licząc, że wzajemna kojąca obecność pozwoli im nabrać pewności siebie i zaufania do nas.

Delikatne, czerwone oczy Pompona są chore, już druga kuracja zalecza problem, ale go nie jest w stanie pokonać. Mamy nadzieję, że powoli uda nam się wyleczyć Pomponika. Tymczasem obaj cieszą się dobrym apetytem, przybrali na wadze i wyglądają coraz zdrowiej i weselej.

Z czasem Pompon nauczył się czerpać przyjeność z kontaktów z nami, a Kiwi nie rzuca się już do ucieczki na nasz widok, a czasami nawet stuknie nosem w nogę. Kiwi stał się o wiele milszy dla Pompona, myje jego chore oczka. Obaj lubią dokazywać, urządzają sobie ćwiczenia kilka razy dziennie, często między 3 a 5 w nocy, podskakując i wierzgając. Obaj lubią niszczenie kartonowych pudeł i obryzanie wiklinowych koszyków. Początkowo ich ćwiczenia wyglądały zadziwiający - jakby podskakiwali w miejscu z półobrotem... po zastanowieniu doszliśmy do wniosku, że być może wcześniej mięli tak mało miejsca, że jedyne, co mogi robić, to drobne podskoczki w miejscu... nigdy czegoś podobnego wcześniej nie widziałam. Na szczęście obaj nauczyli się już korzystać z większej przestrzeni.

Kiwi i Pompon, mimo iż wymagają trochę pracy nad ich zdrowiem i zachowaniem, są cudownymi króliczkami. Są bardzo ciekawscy i inteligentni, a na dodatek zachowują się, jakby mama ich powiedziała, że mają dbać o siebie nawzajem choćby nie wiadomo co się działo. Pompon z cierpliwością znosił nerwowe ataki Kiwaska, Kiwi dba o czystość oczek Pomponika. Obaj pchają się w każdy kąt i bardzo lubią popisywać się przed nami. Mamy nadzieję, że znajdą kochający dom.

Nie mają za wiele zdjęć, bo boją się lampy błyskowej, a sam aparat ma trudności z ustawieniem ostrości na takie puchate kulki futra. Dajemy im więc spokój :)

Pompon

Niestety, sielanka i wzajemna miłość chłopców do siebie nie trwała długo. Poki obaj mieszkali w małej zagrodce, ich relacje były dobre, ale z czasem zaczęły się pogarszać. Tak, jakby wtedy, gdy tylko dostali dość miejsca zrozumieli, że już nie są na siebie skazani... każdy z nich zaczął zajmować część zagródki dla siebie i przeganiać drugiego z tej części ich pomieszczenia. Zaczęły się bijatyki, wzajemne terroryzowanie. Kiedy nauczyli się korzystać z kuwet, dostali do mieszkania cały pokój, gdyż sadziłąm, że większa przestrzeń pozwoli im na więcej prywatności. Już zima króliki regularnie walczyły ze sobą, przez długi czas budziły mnie oświcie walki, zwlekałam się wtedy z łóżka i drzemałam na podłodze w ich pokoju - przy mnie nie biły się. Stało się wkrótce jednak oczywiste, że Pompon i Kiwi "odprzyjaĽnili się na dobre.

Kiwi został przeniesiony do pokoju, gdzie mieszkała Peaches. Miałam cichą nadzieję, że Kiwi zaprzyjaĽni się z nią, że potrzeba mu po prostu innego królika do towarzystwa - a kto jest milszy od Piczyski? Nikt!
Pompon, jako króliczek przyjacielski, został sam w swoim pokoju - z nami tylko.

Na zdjęciu obok widać, że Peaches była bardzo zainteresowana Kiwim. Niestety, jakiekolwiek proby zapoznania króliczków kończyły się straszliwą wrogością Kiwaska w stosunku do Peaches, która w końcu dała za wygraną. Wisoną znalazł się dla niej nowy dom i musieliśmy się z nią rozstać.

W tym czasie Pompon bardzo się z nami zaprzyjaĽnił. Kiwi, jak zwykle zamknięty w sobie i wystraszony, ożywiał się tylko, gdy nikogo nie było w pobliżu.

Kiwi leży rozciągnięty wzdłuż swojej kuwty. Drzwi za kuwetą prowadzą do pokoju, gdzie mieszkał Kiwi. Kiwi i Pompon prowadzili regularną wojnę na bobki (i nie tylko!) poprzez drzwi.

Czas na posiłek.

Jak wspominałam wcześniej, Pompon ma chore oczka.
Kiedy przybył do nas trzeba było intensywnie zbrać się za opiekę. Pompon dostawał maść bakteriobójczą, która trochę łagodziła problem, ale nigdy go nie likwidowała.

Oczywiście zabraliśmy go do weterynarza. Okazało się, że oczka są zdrowe tylko... no właśnie, TYLKO. Jego kanaliki łzowe są zarośnięte - a właściwie wygląda na to, że w ogóle ich nie ma (brak punctum lacrimale). Kondycja ponoć częsta u kotów, niespotykana u królików. Pompon jest więc zupełnie wyjątkowy :) Zawsze o tym wiedzieliśmy :D

Ta kondycja oznacza, że łzy Pompona nie mogą spływać do kanalików łzowych, ale płyną mu po puchatych policzkach, podrażniając skóre i powodując, że ma prawie notoryczne zapalenie powiek.
Ponieważ nie da się leczyć czegoś, czego nie ma, opieka nad nim polega na łagodzeniu obiawów - dbaniu o to, by skóra wokół oczek się była zdrowa (może ulegać odparzeniu) i do kontrolowania stanu zapalnego.

Niestety, to oznacza dłuższe oczekiwanie na nowy domek - Pompon wymaga stałej opieki doświadczonego opiekuna. Na szczęście jest króliczkiem niesłychaniem przyjaznym i wesołym, co mam nadzieję będzie w stanie wynagrodzić opiekunom wszelkie trudy związane z opieką nad nim.

Mokre oczka Pomponka i jego niesamowicie słodki "różowy" pyszczek.

Kiedy już wiedzieliśmy, że będziemy sie przenosić do Quebecu i z tego powodu będziemy musieli zaprzestać fosterowania króliczków dla Rabbit Rescue, postanowiliśmy, że zaadoptujemy jednego z ostatnich fosterków. Pytanie - Kiwaska czy Pomponka? Była to dla mnie niesłychanie trudna decyzja, ostatecznie jednak zdecydowałam, że będzie to Kiwi. Kiwi nazywam naszym "autystycznym króliczkiem" - jego lęk przed otoczeniem, napady paniki uznałam za większą przeszkodę w znalezieniu mu domu niż chore oczka przyjaznego Pomponika.

Niedługo przed naszą przeprowadzą Pompon został odwieziony do nowego zastępczego domku, gdzie ma bardzo dobrą opiekę. Tęsknimy za nim bardzo, ale wiemy, że na pewno krzywda mu się nie stanie i ma szansę na kochający dom. Kiwi, panicznie bojący się nawet własnego cienia, miałby trudniej.... Pompon jest niesłychanie wesoły, lubi być głaskany, jest ciekawski i wszędobylski, uwielbia poranne podskoki i piruety, zawsze załatwia sie do kuwety i praktycznie niczego nie gryzie. Ma większe szanse... przynajmniej tak sobie wmawiam, kiedy dopada mnie tęsknota za Pomponkiem... na pewno ma większe szanse....

do gory

powrót do Uszatej galerii

data powstania tej strony na Uszatej: 4 lutego 2004
data ostatniej modyfikacji tej strony: 4 stycznia 2005

 

strona główna | kim jest królik? | zanim kupisz... | zdrowie | dieta | opieka | FAQ | apel | weterynarze | Dzień Króliczków
prawa zwierząt | wydarzenia | GALERIA | Mapa Króliczych Zmysłów | o stronie | linki i literatura | książka Gości
mapa strony | piszą o nas... | pomoc sąsiedzka | webmaster

Copyright 2000-2005,
Anna Marczewska www.uszata.com