Uszata Strona - link do strony glownej galeria

strona główna kim jest królik? zanim kupisz...
zdrowie dieta opieka FAQ apel
weterynarze Dzień Króliczków prawa zwierząt wydarzenia GALERIA Mapa Króliczych Zmysłów
o stronie
linki i literatura książka Gości
mapa strony piszą o nas... pomoc sąsiedzka

 
 

 

Kochajcie swoje kroliczki!
Opowiesc o Pimpaku.

Cóż...., życie z królikiem najłatwiej byłoby określić znanym powszechnie stwierdzeniem "Z kim przestajesz takim się stajesz". Przy czym słowo "stajesz się" odnosi się w moim przypadku w większej części do właścicielki, bo Pimpak zdawał się być majestatycznie niereformowalny i był tą częścią przysłowia, z którą się przebywało.
Jak cenne i pouczające było życie z nim zrozumiałam dopiero po jego śmierci. Teraz sama się dziwię, że w czasie naszego wspólnego bytowania nie wyrosły mi długie uszy i nie zaczęłam ruszać nosem!!!

 

Prawdą jest, iż moje zaangażowanie w zrozumienie potrzeb pupila było bardzo duże, ale z pewnością ten trud został 100-krotnie wynagrodzony. Największym fenomenem był dla mnie fakt, iż można dojść do tak znakomitej komunikacji z uszatym stworem (określenie zapożyczone od właścicielki strony, Ani, bo bardzo mi przypadło do gustu).
Wydaje mi się, że po latach mieszkania z Pimpakiem doszłam do perfekcji w rozpoznawaniu jego humorów, ale nie ukrywam, że kosztowało to mnóstwo czasu i skupienia.
Prawdą jest również fakt, iż obserwację zachowań królika prowadziłam wybitnie we własnym interesie, bo okazało się, że jest to jeden z nielicznych (ale pewnych) sposobów na oderwanie się od czarnych myśli oraz relaks po całym dniu pracy.
 
Pewnie każdy właściciel królika mógłby opracować komiks z życia własnego uszatka umieszczając w nim mnóstwo chmurek z napisami, co pupil właśnie powiedziałby lub o czym myśli. I to, drodzy właściciele króliczków, jest najlepszy znak, że jesteście całym sercem zżyci ze swoimi futrzakami.
KIEDYŚ
Dla mnie dzień w domu zaczynał się ok. godz. 18:00, kiedy to otwierając drzwi mówiłam "cześć Pimpak", a zza zaciemnionej części klatki pojawiał się ziewający szeroko pyszczek, a następnie następował pokaz przeciągania się, prostowania łap i głośnego stukania poidłem na znak powitania (dosyć póˇno odkryłam fakt, że Pimpak nie pił, a jedynie stukał).
Potem była ceremonia badania zawartości świeżo napełnionej miski i odpoczynek do 20:00, kiedy królik odzyskiwał wolność i zbierał siły na nocne dokazywanie. Oczywiście nie zadowalał się samotnym buszowaniem i domagał się zainteresowania z naszej strony, w co angażowaliśmy się w myśl zasady "bo biedaczek siedział cały dzień sam w domu".

Nasze niezrozumienie tematu i brak zainteresowania kończyły się nieprzespaną nocą, bo królik odwdzięczał się z nawiązką tupiąc i nosząc po kuchni całe płachty gazet pozostawionych mu jako toaletę. Uregulowany tryb życia wyrabiał w nim nawyk budzenia nas przed budzikiem (również w weekend) oraz wybitne zdenerwowanie, gdy w sobotę krzątałam się po domu w jego porze spania.
Zmęczeni po całym dniu głaskaliśmy, gadaliśmy, zdejmowaliśmy po raz 1001 królika z wysokiego pudełka na które skakał i tupnięciem ogłaszał, że już trzeba go zdjąć.
Właściwie mogłabym tak opowiadać godzinami..........

TERAZ
Teraz jesteśmy sami, nikt nie tupie, nie stuka, nie nosi po nocach gazet, nie trzeba sprzątać, znosić humorów ani niedyspozycji, martwić się gdzie on się podzieje podczas świąt czy urlopu. Wieczór spędzam przed telewizorem rozważając po kolei wszystkie problemy w domu i pracy, a cisza dzwoni mi w uszach. Przyglądam się na puste miejsce po klatce i mam pretensje do Pimpaka, że mnie taką samotną zostawił na tym świecie.

...I TAK PODSUMOWUJAC....
Zachęcam Was, Drodzy Właściciele Króliczków, nie czujcie się niewolnikami swoich zwierząt, nie skąpcie im czasu ani energii.
Nie dajcie sobie wmówić, że to "tylko królik" i że przesadzacie z tą miłością. Nie słuchajcie ludzi, którym królik kojarzy się z pasztetem. Opiekujcie się pupilami z maksymalną energią, bo są tego warte.
Dzięki licznym obserwacjom byłam w stanie ocenić proces starzenia się Pimpaka, widziałam jak słabnie mu najpierw wzrok, potem słuch, traci siły. Jednak czując nadchodzącą śmierć, ostatkiem sił wdrapał się na mój brzuch i wtedy zrozumiałam, że warto było poświęcać się przez te 7 lat, bo wszystko zostało mi wynagrodzone.

Życzę udanych obserwacji i wielu miłych chwil z królikami!!! Monika

(Ps. na niektórych zdjęciach Pimpak już jest chory. Anka)

 

strona główna | kim jest królik? | zanim kupisz... | zdrowie | dieta | opieka | FAQ | apel | weterynarze | Dzień Króliczków
prawa zwierząt | wydarzenia | GALERIA | Mapa Króliczych Zmysłów | o stronie | linki i literatura | książka Gości
mapa strony | piszą o nas... | pomoc sąsiedzka | webmaster

Copyright 2000-2006,
Anna Marczewska www.uszata.com