Czasem nazywam mojego malucha również Gruby lub Grucha. Gruby - bo po prostu troszku mu się spasło ;) Zrzucam odpowiedzialność z siebie na zabieg kastracji ;))) Ale musze się przyznać, że ma ze mną za dobrze. Jednak już od dłuższego czasu jest na diecie :) Grucha - bo jak położy uszka po sobie jego pyszczek przybiera kształt gruszki :) Wygląda wtedy niesamowicie.

<<< Upssss! Złapali mnie na gorącym uczynku L I nie zdążyłem ukraść tego cukierka...

Tamlin nie jest jedynym czworonożnym domownikiem. W moim domq jest jeszcze: pies Kudżo (mały kundelek 5lat), z którym mój król ma bardzo dobre układy i sunia Dżina (owczarek niemiecki prawie 2 lata). Dżina traktuje go jednak jak zabawkę wiec niestety nie puszczam Tamlina przy niej wolno (bo nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć).

>>> Hmm morze. Ten szum przyprawił mnie o ból moich uszu... Dlatego też większość spaceru spędziłem w kurtce pod pachą swojej pani. Wlazłbym cały w rękaw, ale niestety miałem mały problem (nie mogłem wcisnąć mojego tyłeczka).

Mogłabym tak jeszcze pisać i pisać o Tamlinie, ale przecież nie będę nikogo zanudzać wychwalaniem mojego króla ;))) Na koniec dodam ze Tamlinek jest już ze mna prawie 2 lata (urodzinki ma pod koniec lipca). Jest zdrowym, lekko otyłym i wykastrowanym kawalerem :) Trafił do mnie w sumie przez przypadek, ale tego nie żałuję. Pewnego razu po prostu wybrałam się do zoologicznego i ujrzałam tam 3 króliczki. Jednym z nich był Tamlin (wybrałam go, bo oczarował mnie jego biały nosek) :)))
A teraz zapraszam do obejrzenia kilku (-nastu) :) fotek Tamlinka. Pozdrowionka dla innych szczęśliwych posiadaczy królów. No i oczywiście dla samych królów :)
Thengu

<<< Nie chcą dawać podwieczorku? To sam sobie wezmę... Mniami.