Krolik madrzejszy
od jajka
autorka: Natalia
"...Kiedyś, dawno temu króliki żyły w grupach
w dużych lasach. Nie był to las zwykły był to raj dla królikow,
bo trawa była lśniąca i soczysta, i nie było problemow z marchewką
czy sałatą. Panowało tam wieczne lato i nie było także stworzeń
nieprzyjaznych dla uszatych stworzonek, przynajmniej im się tak
wydawało.
Pewnego dnia nie wydarzyło sie nic szczegolnego, tylko że przyszły
na świat następne króliczki w stadzie. Króliki nie były zbyt mądre,
a że na codzien w tak dużym stadzie przychodziło na świat co najmniej
5 króliczkow, nie było to dla nich nic szczegolnego. Wtedy urodziło
się 8 króliczątek. Po jakimś czasie okazały się najzwyklejszymi,
tyle, że jeden z nich był kolorowy. Kolorowy, a raczej w kropki,
w paski i różne szlaczki rozmaitych kolorów. Króliki nie wiedząc,
co robić, zdecydowały że wyrzucą króliczątko ze stada. Wędrowało
długo, ale nie wpadło w głopoty, bo w przeciwieństwie do innych
królików nie tylko było kolorowe i miało malutkie uszy, ale także
było sto razy mądrzejsze. Miało jednak mała wadę, bardzo ciągnęło
go do pobliskiego gospodarstwa. Pewnego dnia jak zwykle przechadzał
się samotnie po łące, kiedy usłyszał głosne gdakanie kur. Nie mogł
się oprzeć pokusie i pokicał ostrożnie w stronę podwórza. Tylko
zaglądneę - pomyślał. Bardzo przeszkadzała mu samotność. Nigdy nie
miał się z kim bawić ani z kim zjeść śniadania i kolacji... Czuł
pustkę i myślał, że jak pójdzie na gospodarstwo, to może zapełni
ją... Chociaż gdyby były tam takie nieprzyjazne stworzenia, jak
króliki mogłby się jeszcze bardziej pogrążyć.
Dlatego osrożnie podszedł do bramy i wywąchał wszystko dokładnie.
Zobaczył małe drewniane pomieszczenie, z którego wylatywało mnóstwo
piór. Ciekawość nie wytrzymała i szybko pokicał do drzwi pomieszczenia.
Zobaczył tam stworzenia podobne do ptaków, ale były mocno upierzone
i dziwnie głośnio gdakały. Zauważył, że przy dzwiach stoi koszyk
z jajkami.. różnokolorowymi, w wzory - tak, jak on! Uradowany pokicał
obok i porządnie je obwachał, i stwierdził, że są nieszkodliwe.
Próbował przesunąć koszyk, ale udało mu się to dopiero po dłuuugim
czasie. Pchał i pchał iii... nie zauważył sadzawki. Jajka sturlały
się do wody, a króliczek za nimi. Otworzył oczka i zobaczył, że
jest cały bialy! Popatrzył na jajka... one też! Ucieszył się, ale
nie zdążył się ruszyć, gdy podbiegł chłopiec krzyczac:
- Królik znalazł pisanki na Wielkanoc! piekny, biały króliczek!
och... jajka są białe... ale nie ważne! ważne, że znalazł je króliczek!
zaraz, zaraz nazwę go Wielkanocnym króliczkiem!
Tak więc każdy króliczek, który był potomkiem króliczka wielkanocnego
miał małe uszka i nazwano go pózniej miniaturowym. Dzięki jego imieniu
królik został znakiem Świąt Wielkanocnych, razem z jajkiem i kura..."
Królicza Opowieść
Wielkanocna
autorka: Ania
Piękne są króliki. Wspaniały jest świat, gdy
się jest obok nich. Wzruszające są ich marzenia, tęsknoty i troski.
Całe to piękno zamknięte w małym ciałku o cudownych uszkach. Zwierzątko
chodzi, skacze, kica
To wszystko daje ludziom (nawet tym najsmutniejszym)
uśmiechy na twarzach. Takiemu cudeńku nie sposób odmówić, gdy jego
zwierciadlane oczy mówią: Chodˇ do mnie, przytul, pogłaszcz".
Dlatego ludzie poświęcają im tyle czasu. Niestety czasami"
wychodzą z domu np. do znajomych, rodziny lub po prostu na zakupy
(nie mówiąc już o wakacjach i feriach). Tak też stało się w Niedzielę
Wielkanocną. Agent-ukochany i jedyny królik Ani został sam w domu
(nie licząc rybek, nielicznych pająków i różnych owadów), gdy ona
wraz z bratem i rodzicami pojechała do babci na uroczyste Śniadanie
Wielkanocne. Zrozumiawszy wreszcie, że w domu nie ma ludzi, Agent
zaczął rozmyślać: Co teraz mogę zrobić? Miska pełna smakołyków,
w poidełku nie brakuje wody, siano jest, kawałek" jabłka też
Lecz ja nie jestem głodny ani spragniony
Pobiegałbym sobie, ale
klatka zamknięta
Hm
-Muszę się wydostać! - krzyknął tak, że ryby wystraszone pochowały
się po kątach. Zaczął się gwar - ryby (plotkary) zaczęły krzyczeć
jedna przez drugą o niestosownym" zachowaniu przedstawiciela
króliczego gatunku. Panowie zaś mruczeli coś pod nosem o równowadze
i umowie międzygatunkowej. Tymczasem Agent zaczął wściekle gryˇć
kraty, lecz po kilku minutach zrozpaczony rzekł:
-Nie dam rady
Pomóżcie!
Kilka much przyszło z pomocą. Siłowały się z drzwiczkami, lecz to
nic nie dało. Przyszły pająki - też nic. Już kompletnie wykończony
Agent oparł się o drzwiczki, a te nagle ustąpiły. Radość królika
nie miała granic:
-Wolny! Jestem wolny!
Pobiegł szybko do łóżka, wskoczył na nie, a z niego na biurko, gdzie
stało akwarium.
-Co teraz powiecie? - zagadnął z triumfem w głosie - Mogę robić
co chcę!
Zeskoczył i na szczęście nie słyszał jak ryby go przeklinają. Agent
miał wielu przyjaciół, był bardzo lubiany i szanowany przez większość
domowych zwierząt (nie licząc ryb, które uważały, że jest nazbyt
puchaty). Przyjaˇnił się z owadami, pajęczakami, a przede wszystkim
z ludˇmi. Króliczek pobiegł do salonu pełnego różnych sprzętów i
krzeseł. Stał tam także olbrzymich rozmiarów fortepian. W podskokach
pokicał do niego. Pod fortepianem było bardzo dużo kabli (wrogów
publicznych nr 1 dla tego królika). Ilekroć tam wchodził, obwąchiwał
wszystko starannie, ale zanim zdążył zaatakować to go wyganiano.
Tym razem nikt nie mógł go wygonić, lecz po dokładnych oględzinach
Agent uznał, że lepiej nie pakować się w kłopoty i odszedł. W moment
potem znów był w sypialni. Co do znajdujących się tam kabli był
już wyszkolony. Raz przegryzł i go prawdopodobnie troszkę kopnęło".
Na szczęście użył ząbków w miejscu, gdzie nie płynie 220 wolt, lecz
mało szkodliwe 24 wolt. Jednak nie podszedł tam nawet. Usiadł w
swej przytulnej klatce i rozmyślał nad znaczeniem Świąt Wielkanocnych.
Myślał o tym, że w ten czas trzeba sobie wybaczać winy i przyjaˇnić
się a nie toczyć wojny. Jeszcze raz poszedł do salonu, gdzie znalazł
pisanki.
- Jakie piękne, cudowna robota - zachwycony powiedział i znów przypomniał
sobie o radości i przyjaˇni. Podszedł bliżej. Pisanka była nadtłuczona
- pomyślał o szczerbach w przyjaˇni. Ze łzami w oczach pokicał do
ryb, żeby je przeprosić.
- Przepraszam Was
Zostańmy przyjaciółmi! Nie chcę się z wami kłócić.
- Agencie kochany, to my przepraszamy. Jesteś równy gość. Przeszkodą
do serii uścisków była tylko szyba akwarium i to, że ryby zamiast
łapek mają płetwy. Jednak i tak łączyło ich spojrzenie pełne miłości,
radości ulgi. Wtem usłyszeli odgłos przekręcania klucza w zamku
do drzwi. Agent szybko zeskoczył z biurka i pokicał do klatki. Z
pewną trudnością zamknął drzwiczki. Na szczęście udało mu się to
przed wejściem ludzi do pokoju. Gdy jednak weszli, wszyscy byli
pełni radości. Tak samo królik, rybki i ludzie. Ania otworzyła mu
klatkę, jednak ten uznał, że chce odpocząć od przygód przeżytych
tego dnia. Został. Wszędzie dobrze, ale we własnej klatce najlepiej
(kiedy się ma do czynienia z takim zmęczeniem).
Autorkom obu
tekstów serdecznie dziękuję za wzięcie udziału w konkursie!
data powstania tej
strony na Uszatej: 02.05.2002
|
|